500+ to nie koniec, rządzący myśleli o kolejnych programach. Morawiecki: Nie mamy pieniędzy

2021-09-13 Komentarze są wyłaczone.

Oficjalna narracja polskiego rządu wydaje się malować optymistyczny obraz sytuacji demograficznej kraju, ale w jednym z maili wysłanych przez Mateusza Morawieckiego wszystko się zmieniło. Bez ogródek pisze on, że zastrzyk funduszy niewiele pomoże i nie ma wystarczającej ilości pieniędzy na tego typu projekty.

Gazeta Wyborcza donosi o budżetowych przepychankach rządu o nowe programy prorodzinne, powołując się na maila, który wyciekł po zajęciu skrzynki pocztowej Michała Dworczyka.

23 kwietnia 2021 roku Mateusz Morawiecki miał wysłać wiadomość o stanie budżetu państwa w kontekście kolejnych programów socjalnych. E-mail trafić miał do Dworczyka, minister rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg, wiceminister rodziny i pełnomocniczki rządu ds. polityki demograficznej Barbary Sochy i do przewodniczącej Rady Rodziny Doroty Bojemskiej.

Morawiecki: nie mamy pieniędzy

Z kontekstu e-maila, który opisuje „Wyborcza”, wynika, że sama rozmowa toczyła się wokół nowej propozycji resortu rodziny na zwiększenie dzietności. Pomysł ten zakładał kolejne gratyfikacje finansowe dla rodzin. Mateuszowi Morawieckiemu nie spodobał się pomysł kolejnego wydatku z budżetu na politykę demograficzną. Przyznał też, że Polska ma problemy z dopięciem budżetu.


O budżetowych perypetiach rządu dotyczących nowych programów prorodzinnych pisze „Gazeta Wyborcza”, która powołuje się na e-mail, który wyciekł po przejęciu skrzynki szefa KPRM Michała Dworczyka.

23 kwietnia 2021 roku Mateusz Morawiecki miał wysłać wiadomość o stanie budżetu państwa w kontekście kolejnych programów socjalnych. E-mail trafić miał do Dworczyka, minister rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg, wiceminister rodziny i pełnomocniczki rządu ds. polityki demograficznej Barbary Sochy i do przewodniczącej Rady Rodziny Doroty Bojemskiej.

Morawiecki: nie mamy pieniędzy

Z kontekstu e-maila, który opisuje „Wyborcza”, wynika, że sama rozmowa toczyła się wokół nowej propozycji resortu rodziny na zwiększenie dzietności. Pomysł ten zakładał kolejne gratyfikacje finansowe dla rodzin. Mateuszowi Morawieckiemu nie spodobał się pomysł kolejnego wydatku z budżetu na politykę demograficzną. Przyznał też, że Polska ma problemy z dopięciem budżetu.

„My tymczasem budżetowo jesteśmy w strukturalnym deficycie i 70 mld pod kreskę i nie ma możliwości dokładania tam więcej – chyba że kosztem rosnącego zadłużenia czy też unijnej procedury nadmiernego deficytu (to akurat coś, czego powinniśmy się wystrzegać jak ognia, a Komisja i zagraniczni inwestorzy już nam uważnie patrzą na ręce… Dlatego bardzo proszę o radykalne ograniczenie oczekiwań finansowych do tych 1-2 mld zł” – stwierdził szef rządu, cytowany przez „Wyborczą”.

Premier Mateusz Morawiecki wymienił programy pomocy rodzinom z dziećmi i korzyści z nich płynące. Mówi, że państwo wydaje na nie 70 mld zł rocznie, a mimo to niewiele się zmienia w liczbie rodzących się dzieci w porównaniu z okresem sprzed uruchomienia tego programu?
„Proszę więc o realne propozycje, które jesteśmy w stanie udźwignąć i takie bardziej inteligentne rozwiązania, nie tylko kosztowe” – zakończył wiadomość Mateusz Morawiecki.

12 tys. złotych na dziecko

Nie ma pewności, czy cytowany powyżej e-mail na pewno pochodzi ze skrzynki Michała Dworczyka. Szef KPRM potwierdził jedynie, że jego webmail został przechwycony, ale konsekwentnie odmawia potwierdzenia autentyczności innych maili, które wcześniej wyciekły i zostały zamieszczone w sieci, co może prowadzić do tego, że niektórzy uważają te przecieki za fałszywe lub spam, a nie prawdziwą korespondencję wysłaną przez polskich urzędników odpowiedzialnych za efektywne zarządzanie krajem w imieniu jego obywateli.

Możliwe, że premier w ostatnich tygodniach zmienił stanowisko i budżet, albo w tym budżecie jest teraz więcej pieniędzy na programy społeczne.

PiS ogłosił nowy program pomocy społecznej w maju, i nie jest zaskoczeniem, że Kapitał Pomocy Rodzinie jest skierowany do polskich rodzin. Politycy PiS ujawnili go podczas prezentacji założeń Polskiego Ładu.

Zgodnie z propozycją na drugie i każde kolejne dziecko rodzicom będzie przysługiwać od państwa 12 tys. złotych, wypłacane między 12. a 36. miesiącem życia dziecka. Rodzice sami wybiorą, czy wolą otrzymywać po 1 tys. złotych przez rok, czy po 500 złotych przez dwa lata.

Nowy program ma wejść w życie od 1 stycznia 2022 roku. Szacuje się, że w pierwszym roku obowiązywania ustawy wsparciem zostanie objętych ok. 410 tys. dzieci, co oznacza koszt budżetu na poziomie niespełna 5 mld zł (przy założeniu, że każdy wybierze roczną opłatę większą lub równą 1000 zł). Znacznie więcej niż obiecał premier.

A przecież to nie koniec, ponieważ szef rządu i przedstawiciele resortu rodziny w połowie czerwca ogłosili założenia Strategii Demograficznej 2040. Zakłada ona m.in. zmiany w Kodeksie pracy, zwiększenie liczby żłobków, bony mieszkaniowe dla młodych rodziców czy centra leczenia niepłodności.

Te reformy również obciążą budżet na najbliższe lata. Eksperci zresztą nie zostawiają na niej suchej nitki. 

Swoje obiekcje zgłaszają też do niej przedsiębiorcy, którzy są zdania, że to na ich barki rząd zrzuci odpowiedzialność za politykę prorodzinną.

Wszystko, co się dzieje za „dobrej zmiany” jest robione kosztem polskich przedsiębiorców. Począwszy od funduszy solidarnościowych, na Polskim Ładzie kończąc. Nowe propozycje w Strategii Demograficznej wpisują się w tę politykę.