Polska polityka monetarna jest bardziej afrykańska niż europejska

2021-09-19 Komentarze są wyłaczone.

Wszyscy wiedzą, że ceny na całym świecie rosną, czy to z powodu Chin naruszających łańcuchy dostaw swoimi taryfami, czy też Europy wdrażającej politykę klimatyczną. Ale tylko w Polsce mamy inflację, która nie ma sobie równych – a nasz bank centralny można porównywać działaniami z krajami afrykańskimi, a nie europejskimi.

Mamy jedne z najbardziej oderwanych od inflacji stóp procentowych na świecie, a co więcej podaż pieniądza też rośnie bardzo szybko. RPP jednak nie decyduje się na zmiany w polityce pieniężnej, dokładając cegiełkę do rosnącej inflacji.
Mamy najbardziej oderwane stopy procentowe względem inflacji.

W Sudanie inflacja osiągnęła w sierpniu 388%, ale główna stopa procentowa wynosi 19,6%. Wygląda na to, że argumentują to tym, że czynniki zewnętrzne spowodowały tak wysoką liczbę, więc w przyszłym roku będzie dobrze i nie ma potrzeby jeszcze podnosić stóp!

Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego i przewodniczący RPP, znalazł się ostatnio w czołówce gazet z powodu swojej tezy, że polityka NBP nie ma wpływu na inflację. Adam Glapiński udzielił wywiadu PAP Biznes przed posiedzeniem RPP w zeszłym miesiącu, w którym powiedział, że ta kwestia jest nieistotna, ale i tak nie podnieśli stóp procentowych zgodnie z jego oczekiwaniami, ponieważ w grę wchodzą inne czynniki, takie jak międzynarodowe umowy handlowe lub globalne trendy gospodarcze, które mogą wpływać na ceny bardziej niż działania banków centralnych. Rzecz jednak w tym, że polityka NBP jest w skali świata wyjątkowo „luźna”, co pokazuje poniższa mapa realnych stóp procentowych, czyli różnicy między stopą procentową, a inflacją.

Polska stopa referencyjna wynosi obecnie 0,1% i utrzymuje się na tym poziomie od maja ubiegłego roku; jest ona podstawą do określania stawek WIBOR, a także oprocentowania kredytów hipotecznych, lokaty tylko w niektórych bankach można uzyskać z wyższym APY (odsetkami).

Gospodarka jest na fali wznoszącej, inflacja oszalała, a ludzie się boją. Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła jednak zdania – twierdzą, że w Polsce będzie wszystko w porządku ze względu na dewaluację waluty po zeszłorocznym kryzysie lockdown.

Stopy procentowe znajdują się obecnie w punkcie, w którym są ujemne w ujęciu realnym, co oznacza, że jeśli wpłacimy pieniądze na konto bankowe i nie będziemy ich ruszać przez rok, to po upływie tego okresu stracimy 5,4%.
Przy utrzymującej się inflacji – która historycznie była ostatnio dość wysoka z różnych powodów, w tym wzrostu cen ropy naftowej – w przyszłym roku utkniemy tracąc jeszcze więcej niż obecne 5 proc.

Ta świadomość skłania ludzi do wyciągania oszczędności i inwestowania, a to w mieszkania – stąd ostatni rekordy cenowe, a to w złoto czy srebro. Część pieniędzy trafia na giełdę, część do funduszy inwestycyjnych, a część po prostu na konsumpcję, samochody, wycieczki zagraniczne czy sprzęt elektroniczny.

Bardziej ujemne stopy procentowe na świecie są obecne tylko tam, gdzie posiadacz oszczędności musi je natychmiast wydać, bo inaczej straci wszystko. Obejmuje to Iran i Etiopię, które mają kontrolę walutową nad swoją gospodarką, ale także wiele innych krajów rozwijających się wokół Afryki, takich jak Angola czy Nigeria, które utrzymują ścisłą politykę zarządzania walutą, ponieważ chcą wzrostu gospodarczego tak samo jak my tutaj w Polsce.

W USA stopy procentowe są tylko nieznacznie bardziej ujemne niż w Polsce, z główną stopą na poziomie 0,25%. W sierpniu inflacja również pobiła długoterminowe rekordy i wyniosła 5,3%.

Niskie stopy procentowe przyspieszają tempo obrotu pieniądza na naszym rynku. Ludzie zauważają, że ich oszczędności bankowe tracą na wartości, więc zastępują przyszłą konsumpcję bieżącą.

Dodatkowo na wzrost podaży pieniądza wpływa wielkość dodruku pustego pieniądza przez banki centralne. A w aspekcie stymulowania podaży pieniądza NBP też celuje w czołowe miejsca na świecie.

Wzrost podaży pieniądza w pandemii mamy jeden z najwyższych na świecie

wartość podaży pieniądza M3 z lipca 2021 r. w porównaniu z lutym 2020 r. (%)

W ostatnim miesiącu bez COVD-19, podaż pieniądza M3 w Polsce (gotówka plus depozyty do 2 lat) wzrosła aż o 20%. Jest to wzrost od lutego 2020 roku, kiedy to wyprzedziło nas 38 krajów z 86, które podały dane nie starsze niż z czerwca 2021 roku.

Większy niż Polska przyrost podaży zanotowały USA (+31,8 proc.), Chile, Brazylia, a w Europie: Węgry, Rumunia, Szwecja, Turcja, Ukraina, Gruzja i Serbia. Ale strefa euro drukowała dużo spokojniej, bo choć tu podaż też urosła, to o „zaledwie” 14,3 proc.

Rekordzistą świata w dodruku pieniądza jest Zimbabwe, który zwiększył podaż pieniądza o aż 583,6 proc. od lutego 2020 r, a około stu procent są jeszcze Sudan Płd. i Surinam.